piątek, 8 czerwca 2012

I am Madridista

Więc jaka jest ta nowa rodzina?
Mieszkają w małym miasteczku oddalonym od Madrytu o 40 km. Jest ono bardzo dobrze połączone komunikacyjnie ze stolicą ( a to mnie cieszyło najbardziej ) 





Oni sami sa bardzo sympatyczni, pomocni i wyrozumiali. W ich przypadku od pierwszych chwil czułam się lubiana i akceptowana. 
Dziś mija dokładnie 8 miesięcy od dnia kiedy się do nich przeprowadziłam. 8 miesięcy opiekuje się już dwoma mega przystojnymi Hiszpanami, którzy codziennie mówią mi "Kocham Cie" :)
Traktują mnie jak członka rodziny, nie jak kogoś kto jest w ich domu po to aby sprzątać i pilnować dzieci. Co ważne w każdej sytuacji stoją po mojej stronie, nie po stronie chłopców. Wiem tez, ze zawsze mogę na nich liczyć. Udowodnili mi to już wiele razy.

Dzięki nim zobaczyłam już wiele pięknych miejsc w Hiszpanii. Pamiętam jak zapytali mnie jakie miejsce w Madrycie chce zobaczyć najpierw. Moja odpowiedz była oczywista! Santiago Bernabeu!!! bo ...

I AM MADRIDISTA!!!! :D:D:D


No i pojechaliśmy! co za miejsce! Stadion robi niesamowite wrażenie, wręcz zapiera dech w piersiach! Osobiście jestem nim zachwycona!



  


Spędziliśmy tam ok. 3 godzin spacerując po muzeum Realu, popijając kawę w restauracji na stadionie oraz siedząc na ławce dla rezerwowych. Na miejscu gdzie zazwyczaj siada Mourinho :D yeaaah!






P.S.; Dziś jest wielki dzień! Dzień na który czekałam od 5 lat! Euro 2012 w Polsce i na Ukrainie !!!!
Mecz otwarcia będę oglądała z moimi znajomymi Hiszpanami, mam nadzieje ze nasi                 kadrowicze nie przyniosą mi wstydu. Trzymam za nich kciuki, ale mam nadzieje ze turniej wygra Hiszpania albo Portugalia :D



6 komentarzy:

  1. haha faktycznie robi wrażenie ten stadion, u nas chyba aż taki duży nie jest, ale ktokolwiek tam był to też mówił, że robi wrażenie :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Po tych zachętach też pewnie w pierwszej kolejności odwiedzę stadion królewskich :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Co za zbieg okoliczności, również zakochana jestem w Hiszpanii i nawet imię mamy to same! :) coś jest w tych naszych latynoskich sercach ;)

    Ja też w swojej rodzince czułam się jak w rodzinie, moje robaczki również tacy przystojniacy :)

    A ja pierwsze w Madrycie zwiedziłam metro (o ile można tak powiedzieć ;) potem sklepi Dia i na końcu Gran Via, która zrobiła na mnie chyba największe wrażenie :)

    Na stadion nie dotarłam :(

    A liczę również za Hiszpanię! :) Niestety ten remis 1:1 trochę mnie zasmucił, nawet flagi na rękach nie pomogły!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. taaak? to swietnie :) widze ze nie prowadzisz bloga.
      zapraszam do mnie, bedzie duzo o Hiszpanskich podrozach, milosciach i zawodach...
      pozdrawiam Pati! buziaki!

      Usuń
    2. Bloga prowadzę :) a właściwie zaczynam. Wcześniejszy był o au-pairkowaniu w Hiszpanii, no niestety już siedzę w deszczowej PL. Ale wspomnieniami wracam do Hiszpanii :>

      Ostatnio na swoim blogu dodałam notkę o sklepie Black oveja w Madrycie. Może go kojarzysz? Zakochałam się w ekologicznej torbie z czarną owcą ;) i potrzebuję kogoś wysłać tam na zwiady. Adres sklepu podany jest u mnie w poście. Może akurat będziesz moim błogosławieństwem, które zna ten sklep.


      A czytać twojego bloga będę namiętnie ;) już dodałam go do listy moich blogów, dzięki czemu będę na bieżąco.

      ps. podaruj mi trochę hiszpańskiego słońca :)

      Usuń
    3. ja tez juz cie dodaje i bede cie sledzic :)

      a on tym sklepie nie slyszalam :( ale moge popytac znajomych.
      co do slonca to 24 wracam do Polski, to zabiore go troche ze mna :D

      Usuń